Choć Google i Microsoft zapewniają, że kliknięcia z wyników opartych na AI są bardziej wartościowe niż te z klasycznego wyszukiwania, dane mówią coś innego. Jak wynika z badania SALT.agency, użytkownicy trafiający na strony z LLM-ów (Large Language Models) angażują się znacznie słabiej niż ci z tradycyjnych wyników organicznych. To ważny sygnał dla branży SEO – naturalny ruch wciąż generuje lepsze efekty.
SEO wciąż rządzi – szczególnie w e-commerce i podróżach
Badanie przeanalizowało ponad 672 tysiące sesji pochodzących z LLM i zestawiło je z ponad 188 milionami organicznych wizyt. Kluczowym wskaźnikiem był współczynnik konwersji zdarzeń kluczowych (KECVR), czyli procent sesji, w których użytkownik wykonał istotne działanie (np. dodał produkt do koszyka, kliknął w CTA).
Wnioski są jednoznaczne:
- W e-commerce wynik organiczny osiągnął 24,12%, podczas gdy LLM tylko 17,14%.
- W branży turystycznej różnica wyniosła niemal 5 punktów procentowych na korzyść tradycyjnego SEO (28,97% vs. 24,25%).
- Nawet w katalogach produktowych organiczne źródła przewyższały LLM-y.
Wyjątki? LLM wypadł nieco lepiej w sektorze zdrowia, karier i katalogów, choć przewagi były minimalne.
LLM-y dobre na researche, nie na konwersje
Z analizy wynika, że kliknięcia z AI – np. ChatGPT czy Perplexity – przydają się głównie na wczesnym etapie ścieżki zakupowej. Widać to szczególnie w B2B ecommerce, gdzie ruch z LLM wygenerował… 0% konwersji, w porównaniu do 2,68% w kanale organicznym. Zrównoważony wynik uzyskano jedynie w sektorze SaaS, co może świadczyć o większej roli AI w obsłudze bardziej złożonych, specjalistycznych zapytań.
Mimo że udział ruchu z LLM dynamicznie rośnie (od marca 2024), to jakość tych sesji nadal pozostawia wiele do życzenia.
W branży, która od lat opiera się na twardych danych, to istotne przypomnienie: kliknięcie nie równa się konwersji.
Źródło: